wtorek, 7 sierpnia 2007

TRANSJURAJSKI SZLAK KONNY PTTK

Jura Krakowsko-Częstochowska stanowi wyjątkowo atrakcyjny teren turystycznych wędrówek konnych, zarówno krótkich spacerów, jednodniowych wycieczek czy też wielodniowych rajdów. Bazę dla turystów stanowią liczne już w tym regionie ośrodki górskiej turystyki jeździeckiej. Ich afiliacja przy PTTK stanowi gwarancję poziomu świadczonych tam usług. Aby ułatwić turystom konnym poznawanie uroków Jury, Podkomisja Górskiej Turystyki Jeździeckiej PTTK wytyczyła i oznakowała na początek Transjurajski Szlak Konny z Nielepic pod Krakowem do Częstochowy. Prowadzi o­n przez najatrakcyjniejsze przyrodniczo i krajoznawczo rejony Jury z uwzględnieniem, co bardzo istotne, wymogów ochrony przyrody. A trzeba przyznać że jest co podziwiać i co chronić.




Przedstawiony w ogromnym skrócie przebieg Transjurajskiego Szlaku Konnego PTTK ma za zadanie ukazać turystom konnym ogromne możliwości jakie istnieją na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej dla uprawiania tej formy turystyki kwalifikowanej. Turystyka jeździecka pojawiła się tutaj niedawno i rozwija się bardzo prężnie. Wytyczenie tego szlaku, a także w przyszłości kolejnych, lokalnych, wokół OGTJ ma na celu umożliwienie turystom konnym poznawania z końskiego grzbietu piękna jury bezpiecznie i tak, aby po ich przebyciu przyroda pozostała w stanie takim jak ją zastali.

Oprócz wędrówek konnych na całokształt turystyki jeździeckiej składają się takie imprezy jak Pogoń za lisem w dniu Świętego Huberta, kuligi, czy chociażby organizowane przez OGTJ "Kontur" na Pustyni Błędowskiej w noc Kupały "Konne szukanie kwiatu paproci". Tak więc wszystkich turystów konnych na szlaki i licznie tutaj organizowane imprezy jeździeckie, gościnna poprze swoich gospodarzy Jura Krakowsko-Częstochowska serdecznie zaprasza.


Szlak zaczyna się w Stadninie Koni Huculskich w podkrakowskich Nielepicach. Pierwszy odcinek szlaku (8 godz.) prowadzi malowniczymi terenami poprzez Rudawę, Radwanowice, piękną dolinę Racławki, Paczółtowice do Zawady. Tutaj turyści konni mają do dyspozycji diwe bazy noclegowe gdzie można wraz z końmi zatrzymać się na nocleg. Można tam również zjeść, a także nakarmić i napoić swoich czworonożnych przyjaciół.

Drugi dzień (11.5 godz.) Z Zawady szlak prowadzi przez Zederman (Uwaga! trzeba przeprowadzić konie przez ruchliwą drogę E-40), Zadół Kosmołowski pod ruiny XIV wiecznego zamku w Rabsztynie. Dalej przez Pomorzańskie Skałki i po przekroczeniu drogi Klucze - Hutki wjeżdżamy na Pustynię Błędowską. Na "środku" pustyni stoi drogowskaz, kierujący w lewo do OGTJ "Kontur" w Małobądzu (1.5 godz.), a w prawo do Karlina (6 godz. 45 min.). W ośrodku jeździeckim w Małobądzu turyści znajdą komfortowe warunki dla siebie i swoich koni.

Trzeci dzień (8 godz. 15 min.) wędrówki konnym szlakiem prowadzi przez Pustynię Błędowską - malownicza przeprawa brodem przez Białą Pszemszę i dalej na Płn. do Chechła (ul. Pustynna) następnie obok góry Chełm, Hutki Kanki, Krępa, Lachowizna, docieramy do Podzamcza. Tutaj znajduje się najpiękniejsze z "Orlich Gniazd" - zamek "Ogrodzieniec". Zamek pierwotnie powstał w XIV w., ale swój obecny kształt zawdzięcza renesansowej XVI w. przebudowie. Dla krajoznawców mają te ruiny jeszcze jedno kapitalne znaczenie. Wszak stały się o­ne za sprawą Aleksandra Janowskiego, na odznace powstałego w 1906 r. Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, symbolem łączącym Polaków rozdartych zaborami. Stąd jeszcze 1,5 godz. wędrówki do Karlina, gdzie czeka na turystów konnych kolejna baza noclegowa w OGTJ "Mustang".

Czwartego dnia przed jeźdźcami 6 godz. i 45 min. jazdy do Mirowa. Szlak wiedzie przez Żerkowice, Zdów do Bobolic. Tutaj uwagę przykuwają ruiny pierwszego z dwu, jak głosi legenda, połączonych niegdyś dwukilometrowym tunelem zamku. Zamek w Bobolicach, powstał w XIV w, a zniszczeniu podobnie jak i inne zamki uległ podczas potopu szwedzkiego w 1657 r. Dwa kilometry dalej znajdują się ruiny bliźniaczego powstałego także w XIV w. zamku w Mirowie. U jego stóp OGTJ o wdzięcznej nazwie "Orle Gniazdo".

Piąty dzień na szlaku (5 godz. 45 min.) to trasa z Mirowa przez Łutowiec do Złotego Potoku. Po drodze mijamy dwa piękne rezerwaty: "Ostrężnik" i "Parkowe".

Gdy dotrzemy już do OGTJ "Stajnia Wiking" warto część wolnego czasu poświęcić na zwiedzanie zespołu pałacowego z Pałacem Raczyńskich (1863), Dworkiem Krasińskich (I poł. XIX w.) oraz pięknym, 25 hektarowym, Parkiem Pałacowym.

Ostatni szósty dzień wędrówki Transjurajskim Szlakiem Konnym (10 godz.) prowadzi ze Złotego Potoku przez Zrębice i dalej obok Góry "Puchacz" - skąd odchodzi szlak łącznikowy (30 min.) do OGTJ "Stajnia Biały Borek" - do ruin zamku w Olsztynie.Tutaj oprócz ruin najbardziej na północ wysuniętego bastionu jurajskich warowni, jeżeli będziemy mieli akurat szczęście, możemy także podziwiać wspaniałe pokazy ogni sztucznych. Z Olsztyna szlak zaprowadzi utrudzonych, ale pełnych niezapomnianych wrażeń jeźdźców do OGTJ - Ognisko TKKF "PEGAZ".

Galeria






JEŻDZIECTWO - SPORT EKSTREMALNY?


to wspaniałe hobby i pasja, szczególnie dla tych, którzy lubią odpoczywać w ruchu, na świeżym powietrzu. Jeździectwo to aktywny wypoczynek, który daje możliwość opanowania trudnej techniki jazdy (kłusem, stępem, galopem czy cwałem), uczy cierpliwości, szacunku dla zwierzęcia, odpowiedzialności a także pokory wobec siły przyrody reprezentowaną przez siłę zwierzęcia.
Konie sa zwierzetami uciekąjacymi, walcza tylko w wyjatkowych sytuacjach, dlatego tak łatwo sie płoszą.
Bywa, że jest to sport niebezpieczny - często słyszymy o upadkach z konia, zwykle wtedy kiedy koń "poniósł" lub sie spłoszył. Dlatego tak ważne jest wyczucie konia, nawiązanie z nim kontaktu i przede wszystkim - posiadanie umiejętności zapanowania nad zwierzęciem i smym sobą. Kiedy zdarzy się upadek - ważne jest przełamanie wszelkich barier psychicznych - by znowu wsiąść na konia.

NAUKA JAZDY KONNEJ - ŻEBY SPAŚĆ TRZEBA NAJPIERW WSIĄŚĆ !

Najpierw trzeba pokonać strach: "na pewno spadnę!". Ale żeby spaść, trzeba najpierw wsiąść. Instruktor tłumaczy: stań po lewej stronie konia tyłem do łba (to proste), lewa noga w strzemię (gorzej, bo trzeba ją zadrzeć wysoko), teraz prawą nogę przerzuć nad grzbietem konia (łatwo powiedzieć!). Po kilku próbach masz ochotę poprosić o drabinę albo zrezygnować. Instruktor (lub ktokolwiek) podsadzi cię, podpierając siedzenie (twoje). Siedzisz. Wysoko i w dodatku koń się rusza. Kiedy już się oswoisz z wysokością, instruktor połączony z koniem lonżą próbuje cię przekonać, że stęp jest najwolniejszym krokiem i nic ci się nie stanie. Nie wierzysz. Kołyszesz się na boki, garbisz, kurczowo trzymasz się siodła i myślisz: "po co mi to było?". Koń zatacza koła, idzie szybciej (zdaje ci się, że bardzo szybko), a instruktor mówi do niego szyfrem, którego nie rozumiesz. Kiedy strach trochę minie, zorientujesz się, że mówi do ciebie, prosząc, żebyś unosił biodra w rytm kroku konia (czyli anglezował), żebyś wyprostował plecy i położył jedną rękę na udzie. Mowy nie ma! A to już jest kłus. Każda część ciała podryguje w niekontrolowany sposób. Jeszcze jedno koło i jeszcze jedno. Już nie jest tak wysoko, już tak nie obijasz sobie siedzenia, ale marzysz o tym, żeby zejść. Na szczęście to koniec pierwszej próby.Stoisz na ziemi i patrzysz na następną ofiarę. Radzi sobie tak jak ty, ale tobie już nie wydaje się to takie trudne, myślisz nawet, że nie było tak źle.

Myślisz: "jeszcze raz jutro spróbuję i koniec".


A jutro... nie możesz się wygramolić z łóżka - boli cię wszystko. Instruktor mówi, że jak wsiądziesz, to przejdzie. Patrzysz na konia i prosisz go w duchu, żeby uważał, żeby nie rzucał łbem, nie machał ogonem i się nie wiercił. I znów ktoś cię podsadzi, ale już nie jest tak wysoko, już nie jest tak strasznie. Powtarzamy wczorajsze ćwiczenia. Nic nie pamiętasz, nie możesz złapać rytmu. Już jednak zaczynasz patrzeć nie na końską grzywę, nie w ziemię, ale dookoła, a tam przez łąki pędzi zastęp. Nic nie robią, konie same ich niosą, a ty się mozolisz! Instruktor mówi, że wszyscy zaczynali tak jak ty, a teraz mają frajdę. Być może, ale ty już nie chcesz tej frajdy. Stwierdzasz, że jesteś przypadkiem beznadziejnym. W końcu nie każdy musi jeździć konno.

Znowu stoisz i patrzysz. Gdy inni ćwiczą, dajesz im dobre rady. Ty masz już to za sobą, chwilami wydaje ci się, że gdybyś teraz wsiadł, to ho ho! Któregoś dnia instruktor odpina lonżę i jedziesz sam. Trzymasz wodze i próbujesz prowadzić konia. Tylko ci się wydaje, że go prowadzisz, bo to o­n prowadzi ciebie.

Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Wsiadasz sam, schodzisz sam, jedziesz sam. Tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się nauka. Już nie anglezowanie jest problemem, ale ustawienie nóg, powodowanie koniem za pomocą łydki i dosiadu.

Aż przychodzi dzień, kiedy ruszasz w teren. Jedziesz w zastępie, podziwiasz okolicę i cały czas się uczysz. Bo nie wzięłaś pod uwagę tego, że między drzewami koń się zmieści, ale twoje kolano już nie. Trzeba było dać troszkę w lewo lub troszkę w prawo. Teraz to ty prowadzisz konia, nie o­n ciebie. Czujesz się pewnie.

Kolejny teren. Jesteś wyluzowany, rozmawiasz, rozglądasz się, pośpieszasz konia i jeźdźców przed sobą. Nagle: - Przygotować się do galopu! "Jak to było, jak to było?" - myślisz gorączkowo. Szybko przypominasz sobie ćwiczenia na padoku. Ale tam nie było drzew, góry, zakrętu, za którym diabli wiedzą, co jest. - Jeszcze nie! - krzyczysz, ale nikt cię nie słyszy. "Koniec, już po mnie. Spadnę na pewno!" Udało się. Znów kłus - jakie to przyjemne! Pot ścieka ci po plecach, spod toczka wypływa strużka.

Wieczorem mocne postanowienie: będę jeździł, ale bez galopu!

Rano znów teren. Oświadczasz, że pojedziesz, jeśli nie będzie galopu (inni milczą, ale też tak myślą, tylko nie mają odwagi się przyznać). Jedziecie. Na pięknej prostej w lesie instruktor pyta, czy chcecie galopować. Chcemy. Dlaczego? Nikt nie wie.

Teraz było lepiej. I już za każdym razem będzie lepiej. Nie będziesz się mógł doczekać, kiedy znów wsiądziesz i pogalopujesz, choć już wiesz, jak się spada.

Potem wciągniesz w to przyjaciół, rodzinę, a tym, którzy zaczynają będziesz mówić, że konno może jeździć każdy. Naprawdę. A więc: na koń!

Dosiad

Dosiad


Niesłuszne jest stwierdzenie, że przez "Dosiad" rozumie się tylko postawę jeźdźca na koniu, określa on także, czy jeździec:

  • utrzymuje się w siodle tylko przez zachowanie równowagi (balansu)
  • siedzi na koniu rozluźniony
  • podąża za ruchem konia
Na koniu można bardzo różnie siedzieć (dosiad: prawidłowy, fotelowy, widłowy, garbaty, sztywny). Jednak przesadne zwracanie uwagi na zewnętrzną formę regulaminowego dosiadu przez samego jeźdźca lub jego trenera prowadzi do usztywnienia. Ważne jest natomiast, aby jeździec umiał ocenić, czy mu się przyjemnie siedzi na koniu i czy zaczął już wyczuwać jakie znaczenie mają:
W prawidłowym dosiadzie zwraca się uwagę na:
  • Ułożenie łydek:
    • Nie wolno łydek odstawiać od boku konia. Niespokojna łydka irytuje konia tak samo, jak niespokojna wodza. Natomiast nadmierne zaciskanie łydek powoduje zmęczenie u jeźdźca i stopniowe przytępienie reakcji konia na lekki nacisk. Ułożenie łydek powinno być zupełnie naturalne. Wielkość kąta utworzonego przez udo i podudzie zależy głównie od długości nóg jeźdźca i wysklepienia boków konia. Dlatego długość strzemion trzeba dostosować do budowy konia i jeźdźca.
  • Ułożenie strzemion:
    • Jeździec powinien trzymać strzemiona pod najszerszą częścią stopy. Długość puśliska ze strzemieniem powinna odpowiadać długości ręki. Jednak ostatecznie właściwą długość dopasować można dopiero siedząc na koniu. Do jazdy terenowej skraca się strzemiona o 2-3 dziurki, a do skoków przez wysokie przeszkody o 3-5 dziurek. Do galopu wyścigowego konieczne jest jeszcze większe skrócenie strzemion oraz ich najgłębsze ułożenie pod stopą.
  • Położenie kolana:
    • Kolano powinno być możliwie nisko położone. (Wysoko podciągnięte kolano powoduje poziome ułożenie uda i przesunięcie siedzenia jeźdźca do tyłu.) Obniżenie kolana ma jednak swoje granice:
      • dolna część łydki nie może utracić styczności z bokiem konia
      • łydka nie może zostać zbyt przesunięta do tyłu; jeżeli ma działać musi leżeć zaraz przy popręgu
      • nie wolno zmieniać podstawy dosiadu, rozłożonej równomiernie na obu kościach kulszowych i kroczu, gdyż zmiana powoduje dosiad widłowy
  • Zamknięcie kolan:
    • Przez zamknięcie kolan rozumie się ich stałą styczność z bokiem konia. Staw kolanowy umożliwia ruch łydki, nie może być więc w swej ruchliwości ograniczony. Wobec tego tylko w rzadkich momentach kolano silniej przyciska się do boku konia (np.: gdy jeździec wyścigowy lub konkursowy potrzebuje pewniejszego oparcia w związku ze znacznym skróceniem strzemion).
  • Ułożenie palców stopy:
    1. Przy lekkim obniżeniu pięty palce stóp będą uniesione i skośnie skierowane do przodu.
  • Trzymanie wodzy:
    • Ręka postawiona, grzbiet dłoni jest przedłużeniem przedramienia. Ramię i przedramię tworzą niemal kąt prosty. a przedramię, grzbiet dłoni i napięta wodza - linię prostą.
  • Jeździec powinien:
    • - Siedzieć spokojnie i elastycznie w najgłębszym miejscu siodła
    • - Ramiona i ręce trzymać zupełnie spokojnie. Wodze muszą być stale napięte równomiernie.
    • - Nogi spokojnie przyłożyć do boków konia, tak aby mógł w każdej chwili aktywnie nimi zadziałać bez zmiany postawy ciała, jedynie uginając nieznacznie kolana.

Umaszczenie i Odmiany

Rozdział prezentuje najczęściej spotykane umaszczenia koni oraz odmiany spotykane na łbie końskim i kończynach.

Umaszczenia:
  1. Kasztanowata - brązowożółtawe zabarwienie sierści, ogon i grzywa tej samej lub jaśniejszej barwy, ciemna skóra. Rozróżnia się następujące odcienie maści kasztanowatej:
    • jasnokasztanowata - barwa słomkoworuda, ogon i grzywa jasne,
    • złotokasztanowata - barwa rudożółta o złocistym połysku, ogon i grzywa jaśniejsze lub tej samej barwy,
    • kasztanowata - barwa rudożółta różnych odcieni, włącznie z odcieniami morelowymi i miedzianymi, ogon i grzywa tej samej barwy lub nieco jaśniejsze,
    • brunatnokasztanowata - barwa ciemnobrunatna do czekoladowej, ogon i grzywa jaśniejsze,
    • ciemnokasztanowata - barwa ciemnobrązowa do czekoladowej, ogon i grzywa tej samej barwy,
  2. Gniada - sierść brązowa o różnym natężeniu barwy, ogon i grzywa zawsze czarne. Kończyny do stawów nadgarstkowych i stępu przeważnie czrne. Rozróżnia się następujące odcienie maści gniadej:
    • jasnogniada - barwa jasnobrązowa z żółtawym odcieniem, na brzuchu i w pachwinach jaśniejsza często bez wyraźnego czarnego zabarwienia kończyn. Można spotkać się też czasem z tzw. koniem gniadym zielononogim - u koni tych zabarwienie kończyn ma kolor szarosielony, a grzywa i ogon bywają w siwiźnie,
    • gniada - barwa brązowa, nieraz w odcieniu wiśniowym,
    • ciemnogniada - barwa ciemnobrązowa, często występują ciemniejsze jabłka,
    • skarogniada - barwa prawie czarna, latem często o odcieniu grafitowym lub granatowym. Na nozdrzach, w pachwinach i czasem na wewnętrznej stronie kończyn występuje podpalanie, tzn. sierść barwy brunatnej lub żółtawej,
  3. Kara - sierść, ogon i grzywa barwy jednolicie czarnej. Rozróżnia się następujące odcienie maści karej:
    • wroni - sierść z odcieniem popielatym i bez połysku,
    • kruczy - odcień granatowy z połyskiem,
  4. Siwa - jest mieszaniną włosów białych i czarnych, może mieć odcień srebrzysto szary, ciemnoszary lub jasnoszary, w zależności od proporcji włosów białych i czarnych,
  5. Tarantowata - można powiedziedzieć, że określa raczej rozmiar plam na śierści konia, niż samą barwę sierści. Jedną z najładniejszych maści tarantowatych jest appaloosa,
  6. Kremowobiała lub brudnobiała - sierść, grzywa i ogon w kolorze brudnobiałym, a nawet żółtawym, na tle różowawej skóry,
  7. Kasztanowato - dereszowata - jest jednolitą mieszaniną sierści białej i kasztanowatej,
  8. Gniado - dereszowata - jest mieszaniną sierści białej, kasztanowej i czarnej, z czrną grzywą i ogonem,
  9. Bułano - dereszowata - sierść dwubarwna - żółtawą i czarną, grzywa i ogon są czarne.
  10. Koń bułany - ma sierść w kolorze "kawy z mlekiem" (wpadającym w jasnożółty), czarną grzywę, ogon i dolne partie nóg,
  11. Koń izabelowaty - ma złocistą sierść, a grzywę i ogon biale,
  12. Koń biały (albinos) - jest pozbawion wszelkiej pignentacji, sierść grzywa i ogon są białe, skóra różowa, a oczy różowe lub jasnoniebieskie,
  13. Koń srokaty - jest pokryty dużymi białymi plamami. Opisując go, dodaje się do słowa srokaty określenie maści, np.: srokato-kasztanowaty lub srokato-kary, gdy dominuje biel, albo karo-srokaty, kasztanowato-srokaty, gdy dominuje inny kolor niż biel,
  14. Koń myszaty - ma sierść jednolicie szarą, a grzywę i ogon czarne (maść występuje stosunkowo rzadko).


Odmiany
Odmiany to białe, niekiedy nakrapiane plamy na ciemnej maści. Są one umiejscowione na głowie i kończynach. Należy pamiętać, iż z odmianami koń się rodzi i nie można ich mylić z wszelkimi plamami powstałymi na ciele konia w skutek otarcia, odparzenia lub jakichkolwiek urazów.

Przykłady odmian mogących wystąpić na głowie konia
Przykłady odmian mogących wystąpić na głowie konia

Przykłady odmian mogących wystąpić na kończynach konia
Przykłady odmian mogących wystąpić na kończynach konia